Planetoidy regularnie przelatują koło Ziemi, jednak nowe dane sugerują, że ich upadki są niezwykle mało prawdopodobne.
Gdy większość mieszkańców Stanów Zjednoczonych spokojnie spała, budząca niegdyś strach planetoida w trakcie swej wędrówki po wewnętrznych obszarach Układu Słonecznego zbliżyła się do naszej planety. 300-metrowa skała, znana jako Apophis, utrzymała bezpieczną odległość od Ziemi, przelatując 9 stycznia dalej niż Księżyc. Jednak Apophis nie znalazł się nigdy tak blisko Ziemi od 2004 roku, czasu swego odkrycia, po którym przez chwilę obawiano się, że może być na kolizyjnym kursie z naszą planetą. Dalsze obserwacje podziałały uspokajająco, jednak Apophis przeleci o wiele bliżej Ziemi w roku 2029. Przez chwilę znajdzie się wówczas na wysokości zaledwie 35 OOO km nad powierzchnią naszego globu. Istnieje też znikome, ale niezerowe prawdopodobieństwo, że j ego kolejny przelot w roku 2036 może się zakończyć zderzeniem. To częsta sytuacja w przypadku planetoid bliskich Ziemi, a także ich najbardziej kłopotliwej podgrupy – planetoid potencjalnie zagrażających naszej planecie. Początkowa niepewność, co do dokładnych parametrów orbity takich skał, dopuszcza ich przyszłe zderzenie z Ziemią. Dłuższe i d-0kładniejsze obserwacje drastycznie zmniejszaj ą lub eliminują to ryzyko.
Tak właśnie stało się z 2011 AG5, która przez jakiś czas wydawała się zagrażać zderzeniem z Ziemią w 2040 roku. Odkryta dwa lata temu 140-metrowa skała była jednym z zaledwie dwóch ciał, które zdobyły więcej niż zero punktów na skali Torino, wskazującej stopień zagrożenia ze strony znanych nam kosmicznych brył (Apophis zdobył O punktów). 2011 AG5 osiągnęła poziom 1, oznaczający niezwykle małe prawdopodobieństwo kolizji i brak powodów do niepokojenia opinii publicznej . Wciąż jednak rywalizowała o tytuł najgroźniejszej ze znanych planetoid z planetoidą 2007 VK184, której szanse na zderzenie z Ziemią w roku 2048 ocenia się na 1: 1820. Dziś jednak 2011 AG5 ustąpiła pola, dzięki danym opublikowanym w grudniu 2012 roku. W październiku 2012 roku David Tholen z University of Hawaii wraz ze współpracownikami obserwowali ją kilkakrotnie. Dzięki temu określili jej orbitę tak dokładnie, że mogli przewidzieć jej najbliższe przeloty. W 2040 roku przeleci ona w odległości 900 OOO km od Ziemi. Jak mówi Tholen – „najważniejsze, że prawdopodobieństwo jej zderzenia z Ziemią w 2040 roku jest zerowe”.