Naukowcy spierają się o metal wydobywany z wraków starożytnych statków.

Ołów ze starożytnego Rzymu jest przedmiotem pożądania fizyków i archeologów, chociaż obydwu tym grupom przyświecają inne cele. Pierwsi widzą w nim metal czysty oraz znacznie mniej promieniotwórczy niż wydobywany współcześnie, który dzięki temu idealnie nadaje się na osłony czułych instrumentów fizycznych.

Dla drugich ma on wartość historyczną, wielu archeologów sprzeciwia się przetapianiu przedmiotów liczących około 2000 lat. „Czy te eksperymenty są aż tak ważne, aby niszczyć cząstkę naszej przeszłości w imię dowiedzenia się czegoś o przyszłości?” – pyta Elena Perez-Alvaro, studentka archeologii z University of Birmingham w Anglii, która opisała dylematy naukowców w artykule dla czasopisma Rosetta. Rzymianie używali ołowiu do bicia monet, a także jako materiału na rury, elementy konstrukcyjne i uzbrojenie.

Obecnie prywatne firmy wydobywają ołów z wraków i sprzedają go m.in. fizykom. „Możemy stracić cały starożytny rzymski ołów, a wraz z nim szansę poznania ówczesnej techniki, szkutnictwa, handlu itd., słowem wszelkich dziedzin życia, w których był on używany – obawia się John Carman, archeolog z University of Birmingham. Fizycy kontrargumentują, że wykorzystanie metalu jest uzasadnione w przypadku najważniejszych badań, jak na przykład poszukiwania ciemnej materii, czyli substancji, która według teorii może stanowić przeszło jedną czwartą masy Wszechświata. „Nie postępujemy lekkomyślnie, nie chcemy niszczyć śladów przeszłości” – odpowiada Blas Cabrera, fizyk ze Stanford University i rzecznik Super Cryogenic Dark Matter Search w Minnesocie, zespołu używającego ołowiu na osłony detektorów. Fizykom starożytny ołów może ułatwić poznanie tajemnic o wiele starszych niż starożytny Rzym. „Eksperymenty mogą ujawnić najbardziej podstawowe właściwości Wszechświata, a także odpowiedzieć na pytanie, kim jesteśmy i skąd się wzięliśmy – wyjaśnia Fernando Gonzalez-Zalba, fizyk z University of Cambridge. – Uważam, że nasze cele są warte ołowiu.”