Polacy są przekonani, że choć inwestycja w fundusze przynosi profity, to jednak ten sposób oszczędzania jest zarezerwowany wyłącznie dla ludzi zamożnych. Tymczasem prawda jest inna.

W ostatnich latach na rynku pojawiło się wiele możliwości inwestowania nawet niewielkich kwot. Czy warto się na taką formę oszczędzania zdecydować? Odpowiedź jest twierdząca i to z kilku powodów. Po pierwsze, fundusz inwestycyjny nie ma dzisiaj właściwie żadnej alternatywy. Nie są tą alternatywą lokaty bankowe, bo skrajnie niska inflacja w Polsce, a właściwie deflacja, powoduje, że banki oferują swoim klientom bardzo niskie oprocentowanie lokat. Po drugie, systematycznie odkładając nawet niewielkie kwoty możemy z czasem zbudować całkiem pokaźny kapitał, z którego będziemy mogli korzystać na przykład na emeryturze, albo w ten sposób zabezpieczyć przyszłość naszego dziecka. Wszystko to niewielkim kosztem, bo inwestując na przykład 100 zł miesięcznie nie zanadto obciążamy nasz domowy budżet. Właściwie – obciążamy go niezauważalnie.

 

Wyrzeczenie znikome, a kapitał rośnie

Spójrzmy jak w tak niezauważalny sposób rosną nasze oszczędności. Trzydziestoletnia Anna postanawia, wystraszona licznymi publikacjami ekonomistów na temat wysokości przyszłych emerytur, odkładać 100 zł miesięcznie i zarzeka się, że skorzysta z tych pieniędzy dopiero, gdy zakończy pracę zawodową. Ma więc przed sobą trzydzieści lat oszczędzania po 100 zł miesięcznie – za taką kwotę co miesiąc kupuje jednostki uczestnictwa funduszu inwestycyjnego. Przyjmijmy ostrożnie, że roczna stopa zwrotu w jej wypadku wyniesie 4%. W tej sytuacji, w wieku sześćdziesięciu lat Anna miałaby do dyspozycji 70 tys. zł. Miałaby, gdyby nie uwzględniać procentu składanego. Procent składany to nie magia, to czysta matematyka. Więc pieniędzy będzie więcej. Nie na tyle wprawdzie, aby Anna mogła spędzić emeryturę na pokładzie luksusowego statku Queen Elizabeth II, pływając między Wyspami Karaibskimi a atlantyckim wybrzeżem Francji i zajadać się homarami, ale na pewno będzie w lepszej sytuacji niż jej koleżanki, które owe 100 zł co miesiąc przeznaczą na głupstwa.

Dodajmy jeszcze, że gdyby Anna mogła podwoić stawkę i co miesiąc inwestować w fundusz inwestycyjny 200 zł, wówczas jej kapitał osiągnie wartość 140 tys. zł, a gdyby odkładała 500 zł, na emeryturze miałaby aż 350 tys. zł. A wówczas może nie Queen Elizabeth II, ale rejs po Morzu Śródziemnym… Dlaczego nie?

 

Jaki fundusz inwestycyjny?

Przykładów rozwiązań, które spełniałyby kryteria Anny i milionów polskich obywateli jest sporo, bo w ostatnich latach wiele polskich Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych dostrzegło, że zainteresowani oszczędzaniem są nie tylko rekiny biznesu, ale także drobni ciułacze. A kapitał, którym dysponują jest nie do pogardzenia.

Dość powiedzieć, że łączne oszczędności wszystkich obywateli III RP przekraczają 800 mld zł, czyli około 6 tysięcy euro na osobę. Nie jest to wprawdzie mistrzostwo świata – oszczędności przeciętnego Niemca sięgają 44 tysięcy euro – ale to i tak znacznie więcej niż jeszcze dziesięć lat temu. Co optymistyczne, tzw. pokolenie Y, czyli osoby mające dzisiaj 21-30 lat wykazują znacznie większą skłonność do oszczędzania niż starsi Polacy. Można więc przypuszczać, że w najbliższych latach oszczędności Polaków będą rosły. A wraz z tym będzie się rozszerzała oferta funduszy inwestycyjnych.

Ale już dzisiaj jest z czego skorzystać. Niewielkie kwoty można oszczędzać zarówno na funduszach akcyjnych, jak i dłużnych. Przykładem tych ostatnich może być subfundusz Ipopema Dłużny oraz UniKorona Pieniężny.

Bardzo szeroka jest oferta funduszy akcyjnych, z których mogą skorzystać osoby nie nazbyt zamożne, ale za to przewidujące. Przykładem może być fundusz inwestycyjny Caspar Akcji Środkowej i Wschodniej Europy, UniAkcje Małych i Średnich Spółek, UniAkcje Daleki Wschód.

 

Świat, cały świat

Podobną ofertę dla mniej zamożnych, ale zapobiegliwych polskich inwestorów mają również zagraniczne firmy zarządzające. Dzięki temu można inwestować we wszystkie klasy aktywów praktycznie na całym świecie. Wystarczy przywołać największe, globalne firmy zarządzające. BlackRock, gigant wśród gigantów, oferuje mniej zamożnym klientom między innymi fundusz inwestycyjny BlackRock World Energy i fundusz inwestycyjny BlackRock World Agriculture. Franklin Templeton Investments ma dla chcących oszczędzać niewielkie kwoty fundusz inwestycyjny Franklin Gold and Precious Metals Fund, a brytyjski Schroders między innymi fundusze inwestycyjne Schroder ISF European Smaller Companies oraz Schroder ISF Taiwanese Equity.